140 Obserwatorzy
33 Obserwuję
piotrkopka

literatura sautée

Czytam nałogowo literaturę krajową i zagraniczną, najnowszą i ramoty, powieści i poezje. Nie lubię romantyzmu ani krzepienia serc.

www.literaturasautee.pl

Ponowne czytanie "Łowcy autografów"

Łowca autografów - Zadie Smith

Łowca autografów to druga powieść Zadie Smith, wydana po olśniewającym jak śnieżnobiały uśmiech debiucie, a przed książką - jak na razie - najważniejszą, O pięknie. Czytana po raz drugi wydaje się nieco mniej interesująca od pozostałych (po raz pierwszy połknąłem Łowcę autografów sześć lat temu, zajęło mi to ze trzy popołudnia i miałem wrażenie, że to rzecz arcyprzyjemna i przezabawna). Historia Alexa-Li Tandema chyba mniej wciąga od perypetii bohaterów Białych zębów, a na pewno porusza w mniejszym stopniu niż postaci kobiet - żon wykładowców z fenomenalnej O pięknie. Poza tym Zadie Smith nie usunęła rusztowania, na którym książkę budowała, stąd kabała i zen w tytułach rozdziałów (o konieczności usuwania takich rusztowań pisała w jednym z esejów z tomu Jak zmieniałam zdanie). Co nie znaczy, że czytać nie warto. Przeciwnie! Nawet w drugiej, słabszej od debiutu powieści (jakże często ta sama zależność dotyczy płyt zespołów, które szybko odnoszą sławę, od Beatlesów po Arcade Fire) znajdziemy mnóstwo olśniewających bon motów, błyskotliwych refleksji o życiu w ponowoczesności (jak choćby te o lataniu samolotem) i popisów znakomitego poczucia humoru.

Próbka? Niech będzie mój ulubiony fragment o Polakach i hipsterach: Hipsterzy biegają w pochłaniających pot dresach marek modnych w latach siedemdziesiątych i w pochłaniających pot opaskach. Polacy podobnie, ale w innym stylu. (...) A w księgarni książka znanego pisarza Charlesa Bukowskiego stoi na półce naprzeciw stołu, na którym piętrzą się egzemplarze Biblii po polsku. (s. 297). Czyż nie piękne?

A tymczasem czekamy na nową książkę, która już niebawem...